Dziś mamy koniec października a temperatur na zewnątrz od kilku dni są jesienne. Po południu robi się już chłodno, a nad ranem wręcz bardzo zimno, co jest już odczuwalne w mieszkaniu. Parę dni bez ogrzewania wytrzymałem, ale przyszedł wreszcie czas, by zacząć się dogrzewać.
Tu powinienem wspomnieć o kilkunastodniowej batalii z administracją, która uparcie twierdziła, że grzeje, gdy u mnie kaloryfery były zimne, ale to temat na innego posta. W każdym razie po mojej sugestii, gdzie może być problem (jeden z zaworów na korytarzu), spec od instalacji usterkę usunął i kaloryfery zaczęły grzać.
Pojawił się jednak kolejny problem. Okazało się bowiem, że na termostatach firmy Herz, które otrzymałem od dewelopera, nie ma pozycji "0" (zero) i możliwości zupełnego zakręcenia zaworu albo przynajmniej do tych 6-8 stopni Celsjusza, co jest minimum zabezpieczającym przed zamarzaniem. Jest za to pozycja "min.", co - jak wyczytałem na stronie producenta - oznacza temperaturę około 16 stopni.
Niby niedużo, ale nie chciałbym ogrzewać pokoju, w którym przebywam (póki co) tylko parę minut dziennie. Tym bardziej nie chciałbym ogrzewać mieszkania w ciągu dnia, gdy mnie w nim nie ma, czy np. podczas weekendowego wyjazdu. Postanowiłem zatem kupić nowe termostaty z większym zakresem regulacji, a przede wszystkim z możliwością ustawienia temperatury niewiele powyżej 0.
O termostatach wiem niewiele. Jeśli chodzi o marki, kojarzę, że jest wspomniany Herz, znany powszechnie Danfoss i Heimeier, którego kojarzę z domu rodzinnego. Wiedziałem, że pojadę do Castoramy i kupię produkt którejś z tych firm. Nim jednak dotarłem do Castoramy, na stronie Lidla zobaczyłem, że w tym tygodniu w sprzedaży będą termostaty elektroniczne z możliwością programowania firmy SilverCrest,
Możliwość programowania? Oszczędności w rachunkach za ogrzewanie? Hmm... Brzmi ciekawie. Nie wiedziałem, że w ogóle takie coś jest, a przecież wydaje się, że to takie oczywiste.
W moim rodzinnym domu centralne ogrzewanie sterowane było przez ogólny centralny programator, w którym ustalało się temperaturę na dzień i na noc oraz przedziały czasowe dla tych temperatur. I tak o godzinie 6, przed pobudką włączał się piec i grzał do osiągnięcia 21 stopni. Od godziny 8, gdy wszyscy opuścili już dom, utrzymywana była temperatura 18 stopni. Potem od 16, a więc na chwilę przed powrotami ze szkoły i z pracy, aż do godziny 23 znów było 21 stopni, by następnie temperatura spadła do 18 stopni, gdy wszyscy śpią.
Skoro podobną funkcjonalność miał mi zapewnić termostat z programatorem, postanowiłem go zakupić i wypróbować. Wrażeniami podzielę się wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz